Wchodzimy do sali wystaw Biblioteki Pedagogicznej im. gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej w Toruniu
przy ulicy Dąbrowskiego 4. Na ścianach wiszą obrazy, w parach po 2 jednego autora. Na wszystkich dominuje zieleń.
I myślisz sobie – nie , to niezwykłe, żeby ludzie, którzy z niejednego pieca chleb jedli, mieli jeszcze tyle zapału i wiary w swoje możliwości, co uczestnicy pleneru malarskiego na Zamku Bierzgłowskim w czerwcu br.
Wtedy było bardzo zielono w przestrzeni otaczającej zamek. Ale każdy widział ją inaczej. Ale po kolei.
.
23 lipca, w czwartek o godz. 12.00 odbyło się otwarcie wystawy poplenerowej prac członków IV grupy sekcji plastycznej Toruńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Artyści uczyli się malować pod fachowym okiem
Wojciecha Ociesy. Obrazy są wyrazem pasji i wieloletnich marzeń o malowaniu oraz przeświadczenia, że w każdym wieku można, a nawet trzeba się uczyć, szczególnie czegoś, co wcześniej wydawało się nieosiągalne.
Prace zaprezentowane na wystawie są pokazem radości życia i twórczego zapału. Wystawę oglądać można do
4 września br. A nazwiska naszych bohaterów, uczestników pleneru, to: Mirka Furmaniuk, Jadwiga Igielska-Wojak, Barbara Jarzębska, Alicja Kolańska, Jerzy Lenski, Urszula Macak, Bożena Reflińska, Mirka Szopa, Elżbieta Sylwestrowicz, Danuta Thorn, Telesfor Truchel, Ewa Wocalewska.
Nauczyć się malować. Takie skromne założenie zrobili nasi bohaterowie. A tymczasem – Urszula Macak wydaje się, że macha pędzlem jakby pośpiesznie, obok zieleni jest fiolet a wszystko zdaje się być pełne ruchu i ekspresji.
Jerzy Lenski widzi świat ze szczegółami, obraz ma cechy fotograficznej dokładności i trójwymiarowości. Jest klimat wsi. Barbara Jarzębska dostrzegła pofałdowany teren, odległy plan i grubym pędzlem pokazała przestrzeń, a na pierwszym planie ukazała cieniutkie łodyżki drobnych kwiatków, które, mimo swojej delikatności zaznaczają swoją kolorową obecność na tle zielonej przestrzeni. Elżbieta Sylwestrowicz i Danuta Thorn zauważyły w oceanie zieleni akcenty brązowe i rude, takie jak pnie i konary drzew, a Mirka Furmaniuk okrągłymi, zamaszystymi ruchami pędzla pokazała bezkresną dal. Czy oni na pewno byli na tym samym plenerze, w tym samym miejscu? Oczywiście! Ale to indywidualne widzenie świata plus położenie farby pod dyktando Ociesy, dało takie właśnie niezwykłe rezultaty.
A Wojtek Ociesa, wyraźnie przez swoich uczniów uwielbiany i nazywany dumnie Profesorem, jeszcze podczas wernisażu udzielał lekcji malarstwa. Porównywał obrazy, komentował techniki i sugerował, co w danym przypadku warto jeszcze zmienić, poprawić. Podziwiał pracowitość swoich uczniów.
Oni, jak powiedziała szefowa sekcji Alicja Kolańska, odkryli dzięki temu plenerowi, jaka jest różnica między malowaniem w zamkniętej przestrzeni a w otwartym plenerze. Są szczęśliwi i zachwyceni. Chcą, planują teraz obejrzeć świat w kolorach jesieni i znając ich organizacyjną sprawność, na pewno zafundują sobie taką radość.
Gratulujemy! A parafrazując Młynarskiego – „jeszcze w zielone grają”!
KK
Publikacja 24 lipca 2015