To chyba najczęściej powtarzane życzenia na przełomie roku. I co to oznacza?
Dla każdego szczęście identyfikuje się inaczej. Jedni liczą na zdrowie inni na sukces,
swój i najbliższych im osób, a jeszcze inni myślą: radość, spokój, miłość, zrozumienie, … itd. Niech więc każdy definiuje to swoje szczęście tak, jak chce.
I niech się ONO spełni!
Całkiem niedawno, jeszcze w starym roku, mieliśmy okazję, w ramach naszych cotygodniowych, poniedziałkowych wykładów, wysłuchać wystąpienia dr Marcina Świtoniaka z Wydziału Nauk o Ziemi UMK pod wielce intrygującym tytułem „Vanuatu – najszczęśliwszy kraj na świecie”. Przybyli na wykład, jak zwykle licznie, słuchacze naszego uniwersytetu zapewne byli ciekawi, gdzie jest taki kraj i na czym polega szczęście jego mieszkańców. I oto czego to my się dowiadujemy!?
Vanuatu to archipelag wysp wulkanicznych (83 wyspy) leżących koło Australii, odkryty przez Europejczyków ok. 1606 roku, od niedawna (1980r) niezależne państwo mające swój herb, flagę i prezydenta. Są czarnoskórzy, mają swój język (bislama) i uważają się za najszczęśliwszych na świecie. Na czym polega ich szczęście?
Żyją na wyspach otoczonych oceanem, a więc wysokie fale i wulkaniczne, skaliste brzegi nie zachęcają zanadto turystów ze świata do przybywania na wypoczynek. Własne linie lotnicze umożliwiają komunikację między wyspami. Żyją z tego co sami wyhodują i co uda się sprzedać na targu. Sklepy w znaczeniu europejskim są prawie puste. Ubierają się barwnie, prawie po europejsku, ale tylko w miastach. W dowolnych ilościach piją kawę u nich uprawianą, specyficzną, łagodzącą nerwy. Alkohol, który kiedyś do nich dotarł, uczynił tyle złego, że teraz jest prawie nieużywany i bardzo drogi. Są biedni, ale pogodni i przyjacielsko usposobieni. Dzieci są uśmiechnięte i wesołe. Uczą się angielskiego i francuskiego w ładnej szkole np. w Port Vila. Na wyspach Vanuatu żyją gekony i prawie nie ma robaków i pająków. Wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi i cyklon tropikalny to jedyne zagrożenia, ale … cóż oni i tak są szczęśliwi!
A czego nam do szczęścia potrzeba? Spróbujmy to doprecyzować, może okaże się, że to mamy i nic już nam nie trzeba?!
KK
Publikacja 10 stycznia 2016