Hasło „taniec w kręgu” intrygowało mnie od dawna. Mogłam go sobie wyobrażać na różne sposoby,
ale to, co zobaczyłam i czego spróbowałam, zdumiało mnie z wielu powodów.

Przede wszystkim dowiedziałam się od prowadzącej zajęcia Ireny Petrykowskiej, że tańce w kręgu to tańce korowodowe lub tańczone w kole, że pochodzą z różnych stron Europy, że są autentyczne w choreografii, bo nawiązują do tańców tradycyjnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, często rytualnych. Część z nich ma współczesną choreografię, a ich podstawowy kanon został stworzony przez niemieckiego choreografa Bernharda Wosiena.
Jego dzieło kontynuuje córka Gabriele Wosien.

Circle Dance przypomina uczestnikom, że dawniej tańczono np. przy ognisku i stąd ten krąg.

Jak pokazują załączone fotografie w zajęciach uczestniczy spora grupa pań i dwóch panów.
Wszyscy są pełni zapału.

Przebierają się w lekkie zwiewne stroje, panie wpinają kwiaty we włosy i już są radośni i uśmiechnięci, jakby
nie mogli się doczekać tańca. Pani Irena włącza muzykę, czasami wspólnie wybierają taniec np. rumuński
ALUNELUL (nazwa prawie nie do powtórzenia, ale nie dla tych tancerzy!), macedoński, serbski, chorwacki
lub grecki, a nawet irlandzki, estoński, węgierski czy włoski. Wymieniam tylko kraje pochodzenia, bo naprawdę
trudno zapamiętać te nazwy. Żebym mogła aktywnie uczestniczyć w zajęciach pani Irena pokazywała
(dla nich to fraszka!) kroki i kilka najprostszych sekwencji.

Te mini układy taneczne „opowiadają”, są cudnie miłe, zabawne, angażujące ciało i umysł, a muzyka porywa
i na pewno sprawia radość – jeśli w końcu uda się zatańczyć z wdziękiem i bezbłędnie. Należy też pamiętać,
że prawie zawsze tancerze trzymają się za ręce, niezależnie, czy tańczą w kręgu czy w korowodzie.

     .
Atmosfera jest wspaniała, ruch i radosne zmęczenie przywraca chęć do życia i dumę z własnych możliwości.
Tak, tam chodzą ludzie, którzy potrafią się cieszyć, a muzyka oraz instrukcje pani Ireny dają im tę możliwość.

I jeszcze jedno, poszczególne sekwencje kroczków oraz tempo w jakim pracują ich nogi i ciała nie dawały
prawie szansy na zrobienie fotografii naszym sprzętem. Tu byłby potrzebny profesjonalista!
Zresztą zobaczcie sami!

Polecam circle dance wszystkim znudzonym, osowiałym … jeśli tacy jeszcze są wśród nas.

KK